Recenzja filmu

Chopin. Pragnienie miłości (2002)
Jerzy Antczak
Piotr Adamczyk
Danuta Stenka

Pragnienie szczęścia

Wreszcie nasz kraj doczekał się dobrej superprodukcji. Po niezbyt udanym <a href="aa=1311,fbinfo.xml" class="text"><b>"Quo Vadis"</b></a> i fatalnym <a href="aa=1281,fbinfo.xml"
Wreszcie nasz kraj doczekał się dobrej superprodukcji. Po niezbyt udanym "Quo Vadis" i fatalnym "Wiedźminie" na nasze ekrany wchodzi wreszcie film, który jest dowodem na to, że w Polsce może powstać naprawdę dobre kino. "Chopin. Pragnienie miłości", bo o tym obrazie mowa, to najnowsze dzieło Jerzego Antczaka, wybitnego reżysera, twórcy m.in. brawurowej ekranizacji powieści Marii Dabrowskiej "Noce i dnie". Tym razem artysta postanowił opowiedzieć nam o życiu najwybitniejszego polskiego kompozytora Fryderyka Chopina, człowieka, który jest naszym bohaterem narodowym, ale o którego życiu, jak mówi Antczak, wiemy tak naprawdę bardzo niewiele. Fabuła filmu koncentruje się wokół trwającego kilka lat romansu Chopina z kontrowersyjną francuską pisarką George Sand. Jak wszyscy doskonale wiedzą osoba Sand wzbudzała we Francji ogromne emocje. Pisarka otwarcie wypowiadała się na temat emancypacji kobiet, ubierała się po męsku i jako jedna z nielicznych kobiet swoich czasów odważyła się nie tylko rozwieść ze swoim mężem, ale również walczyć z nim w sądzie o opiekę nad dziećmi i majątek. Chopin i Sand poznali się w roku 1835. Wtedy jednak Fryderyk starał się o rękę swojej rodaczki Marii Wodzińskiej i nie był zainteresowany starszą od niego pisarką. Sytuacja ta zmieniła się w roku 1838. Rodzice Wodzińskiej odrzucili oświadczyny "muzyka o wątłym zdrowiu", a ten wiedząc, iż Sand jest nim poważnie zainteresowana nie zmarnował okazji i latem wspólnie z pisarką i jej dziećmi wyjechał na Majorkę. Z czasem jednak okazało się, że Chopin, który zachwycał Paryż przepięknymi kompozycjami, w życiu prywatnym jest człowiekiem niezwykle trudnym. Ciężko chory, zapatrzony w siebie egoista, dla którego liczyła się tylko tworzona przez niego muzyka bardzo szybko zmienił się z kochanka w jeszcze jedno "dziecko" Sand, dziecko, któremu George musiała zapewnić lekarstwa, jedzenie, opierunek. Po powrocie do Francji Chopin zamieszkał w Nohant, majatku pisarki, w którym z przerwami przebywał aż do roku 1847. Nie był tam jednak szczęsliwy. Coraz częściej dochodziło do konfliktów pomiędzy nim, a synem Sand Maurycym, pozbawionym talentu malarzem, który zazdrosny był o geniusz Chopina i uważał, że kompozytor odbiera mu matkę. W częstych kłótniach George z reguły opowiadał się po stronie syna. Po jednej z takich awantur wzburzony Fryderyk opuścił majątek i więcej już doń nie wrócił. Chopin zmarł w Paryżu 17 października 1849, rok wcześniej w lipcu otrzymał ostatni list od Sand, w którym pisarka informowała go, że to już koniec ich związku. Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak poświęcili kilka lat na napisanie scenariusza do "Chopina". Zanim w ogóle rozpoczęli nad nim prace przeczytali wszystko, co się dało na temat życia wielkiego kompozytora. Dotarli do powieści, biografii, analiz, pamiętników, a przede wszystkim olbrzymiej korespondencji, która stała się podstawowym źródłem informacji wykorzystanych w scenariuszu. Antczak z Barańską przyznają jednak, że mimo tak olbrzymiej ilości materiału prace nad fabułą były niezwykle skomplikowane. Chopin był człowiekiem niezwykle skrytym, prawie nigdy, nawet najbliższym przyjaciołom, nie mówił o swoim życiu prywatnym. Dlatego też "Chopin. Pragnienie miłości" nie jest opowieścią o tym, jak było, ale jak mogło być. Scenariusz jest moim zdaniem jednym z najmocniejszych atutów obrazu. Antczakowi i Barańskiej udało się zrobić film prawdziwy, interesujący, pokazujący jakim naprawdę człowiekiem był Chopin. Przeciętny widz niewiele wie na temat tego wielkiego kompozytora, zna tylko jego muzykę. W naszej świadomości Chopin istnieje jako bohater romantyczny, nieskazitelny, schorowany i do końca życia cierpiący z powodu, iż nie mógł wziąć udziału w Powstaniu Listopadowym. Antczak i Barańska pokazali, że Fryderyk był muzycznym geniuszem, ale był też neurasteniczny, rozkapryszony, rozpieszczony przez paryskie salony, chwilami arogancki, a w wybuchach gniewu straszny. Dzięki temu postać Chopina staje się nam bliższa, widzimy w nim bowiem nie ideał, ale po prostu człowieka, który, jak każdy z nas, ma swoje słabości, wzloty i upadki. Duża w tym zasługa aktorów. Antczakowi i Barańskiej należą się brawa, za to że nie obsadzili głównych ról w superprodukcji opatrzonymi już Michałem Żebrowskim, Bogusławem Lindą, czy Katarzyną Figurą, ale zadali sobie trud i poszukali odtwórców poszczególnych postaci wśród artystów równie utalentowanych, choć przed rozpoczęciem zdjęć niejednokrotnie mało znanych. W postać Fryderyka Chopina bardzo dobrze wcielił się Piotr Adamczyk, młody aktor, którego oglądać mogliśmy m.in. w "Egzekutorze" oraz "Wrotach Europy". Chopin w jego wykonaniu jest bardzo prawdziwy, rzeczywisty. Partneruje mu Danuta Stenka, aktorka, która do tej pory była moim zdaniem bardzo niedoceniana. Piszę była, bowiem po "Chopinie" to się na pewno zmieni. Stenka stworzyła rewelacyjną kreację i to ona jest największą gwiazdą tego filmu, udowadniając jednocześnie, iż jest obecnie jedną z najlepszych aktorek w naszym kraju. Bardzo wiarygodnie wypada również Adam Woronowicz, jako zazdrosny o Chopina Maurycy Sand. Aktor ten dopiero rozpoczyna swoją artystyczna karierę, ale mam przeczucie, że jeszcze nie raz o nim usłyszymy. W niewielkich, niekiedy wręcz epizodycznych rolach w "Chopinie" pojawiają się najwybitniejsi polscy aktorzy filmowi i teatralni. Janusz Gajos odtwarzający postać księcia Konstatego jest rewelacyjny, fenomenalnie wypadł również Marian Opania jako służący Jan, bohater komediowy, którego każdorazowemu pojawieniu się na ekranie towarzyszą wybuchy śmiechu. W jednej scenie pojawia się także Piotr Fronczewski jako Nowosilcow, postać znana w naszym kraju głównie dzięki "Dziadom" Adama Mickiewicza. Opisywane wydarzenia ilustruje oczywiście muzyka Fryderyka Chopina. W całym filmie jest ponad 50. 'wejść' muzycznych trwających od kilku sekund do kilku minut. Niektóre utwory Chopina słyszymy w całości, z innych wybrane zostały jedynie pojedncze takty, które pasują tylko do jednej, konkretnej sceny. Osobiście nie zaliczam się do miłośników muzyki klasycznej, ale po obejrzeniu "Pragnienia miłości" zaraz kupiłem sobie płytę ze ścieżką dźwiękową filmu i słucham jej niemalże bez przerwy już od prawie 2 tygodni. Zawarte w obrazie kompozycje wykonują najwybitniejsi pianiści świata: Janusz Olejniczak, Yukio Yokoyama oraz Emanuel Ax, a partnerują im Yo-Yo Ma na wiolonczeli, Pamela Frank i Vadim Brodski na skrzypcach. "Chopin. Pragnienie miłości" to film, jakiego dawno na naszych ekranach nie było. Jest sprawnie wyreżyserowany, doskonale zagrany, ma wspaniałą muzykę i bardzo dobry scenariusz. Mi osobiście w obrazie nie podobały się jedynie próba pokazania wyobrażeń, jakie towarzyszyły Chopinowi przy tworzeniu kolejnych utworów. Antczak uraczył nas w takich chwilach sielskimi krajobrazami, będącymi wizualizacją wspomnień, czy też wyobrażeń kompozytora związanych z Polską. Niestety wszystkie one są do siebie podobne i kiedy po raz któryś z kolei widzimy na ekranie zrywające się do lotu bociany zaczyna nas to po prostu nudzić. Jest to jednak drobiazg, do którego oczywiście można się przyczepić, ale który nie jest w stanie zepsuć nam przyjemności płynącej z oglądania filmu. "Chopin. Pragnienie miłości" to film, który z czystym sumieniem mogę polecić każdemu. Moim zdaniem jest to najlepszy obraz polski, jaki powstał od czasu doskonałego "Cześć Tereska". Myślę, że tak, jak rok 2001 należał w naszym kraju do filmu Glińskiego, tak najczęściej dyskutowanym i najbardziej chwalonym obrazem będzie w tym roku dzieło Antczaka.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Biografie wielkich ludzi podawane są filmowo zazwyczaj na dwa sposoby. Pierwszy podejmuje próbę... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones